czwartek, 9 lipca 2015

Monografia o infobrokeringu (?) nr 2: gotuj z nami!

Od mojego ostatniego wpisu minęło wystarczająco dużo czasu, by nawet ci, którzy go nigdy na nic nie mają, zdążyli przeczytać monografię o infobrokeringu nr 1.

Czemu ta ma nr 2? Bo została opublikowana dzień po pierwszej i jako druga do mnie dotarła. Czemu pytajnik przy infobrokeringu? Nie tylko dlatego, że autokorekta co chwilę podkreśla mi na czerwono ten wyraz, pytając WTF??!! Także dlatego, że monografia nr 2 jest o infobrokerstiwe. Nazywa się tak:

"Infobrokerstwo. Idee, koncepcje, rozwiązania praktyczne", M. Kowalska, T. Wojewódzki (red.), Ateneum, Gdańsk 2015
a wygląda w ten sposób:

 i kupić ją można tutaj.

Czemu ktoś ma coś gotować? Bo na liście bestsellerów pewna pozycja to poradnik lub książka kucharska. Ostatnimi czasy dobrze, by była połączona z S&M w wersji soft. Poza tym mam nieodparte wrażenie, że mimo iż potrawa niby jedna i ta sama, przepisów jest wiele. Dlatego mimo lektury monografii nr 1, warto sięgnąć także i po tę pozycję.

Zastanawiam się, co zaznaczam pytajnikiem w tytule, czy infobrokerstwo to coś innego, niż infobrokering. Sama dziwię się postępowi moich rozważań, bo jeszcze niedawno nie byłam pewna czy infobrokering w ogóle istnieje a teraz dostrzegam niuanse pojęciowe. Zdaje mi się, że "infobrokering" określa zawód i profesję a "infobrokerstwo" jest pojęciem szerszym. Może trochę akademickim, co wcale niczemu nie szkodzi. Moją intuicję wiedzie w tym kierunku treść książki i motto od którego się zaczyna.

"Są dwa rodzaje wiedzy: kiedy posiadamy wiedzę w jakimś przedmiocie lub wiemy, gdzie znaleźć potrzebne informacje".
Samuel Johnson


Teksty składające się na monografię odwołują się do obu rodzajów wiedzy. Niektóre do jednego z nich, inne do obu. Bez świadomości tego, jaką wiedzę się posiada lub jaką posiąść trzeba to rozwiązania danego problemu, nie da się skutecznie przeprowadzić poszukiwania informacji. Wniosek z tego taki, że infobroker musi myśleć holistycznie i zamiast zajmować się wyłącznie infobrokeringiem, powinien interesować się także infobrokerstwem. Jest też także możliwe, że oba słowa znaczą dokładnie to samo.  Pytam zatem tych, co wiedzą: to jak jest??

Monografia, przebiegle i zgodnie z trendami, trochę jednak wpisuje się w ton poradnikowy. Jak wynika ze wstępu do niej"

"Gdyby chcieć jednym słowem określić problematykę, której dotyczy niniejsza publikacja, można byłoby powiedzieć, że jest nią zaradność. Staramy się być zaradni, samodzielni, dobrzy w tym, co robimy. Zaradność jest źródłem naszej równowagi, satysfakcji, uznania i pozycji zawodowej."
T. Wojewódzki, M. Kowalska, "Zakres treści" [w:]  "Infobrokerstwo...",..., s. 6.



Książka liczy 384 strony, składa się z 13 rozdziałów, pogrupowanych w ramach trzech części: "Koncepcyjne podstawy infobrokerstwa", "Organizacyjno-prawne aspekty infobrokerstwa" i "Pragmatyka infobrokesrka" (w tej części zresztą upatruję infobrokeringu w czystej postaci).

W części pierwszej omówiono m.in. takie zagadnienia jak problemy integracji kulturowej w organizacji, komunikacja wiedzy, rola infobrokera w procesie podejmowania decyzji zarządczych oraz narzędzia konceptualne infobrokera systemowego. 

W części drugiej, bliskiej mi szczególnie zwłaszcza pomiędzy stronami 221 a 259, skupiono się na definicji misji, zadań i kompetencji infobrokera; ośrodkach kształcenia infobrokerów w Polsce, ale także wykonywaniu zawodu w Niemczech. Opisano komunikację wiedzy w kontekście ochrony własności intelektualnej (to ja, to jaaaaaaa!!) oraz brokerstwo (sic!) informacji w wybranych systemach prawnych. 

Część trzecia ma wymiar najbardziej praktyczny (poradnikowy?:)) i omawia warsztat pracy infobrokera, porusza kwestię wyszukiwania informacji w Internecie, opisuje także rolę MDM w praktyce diagnostycznej współczesnej organizacji i wykorzystanie techniki kwantowania wiedzy.

Mój tekst można przeczytać tu. Zapewniam jednak, że w książce prezentuje się ładniej, jest opatrzony oznaczeniami, ułatwiającymi wyszukiwanie w nim potrzebnych w danym momencie informacji. No i, last not least, znajduje się w naprawdę dobrym towarzystwie. 

Kierując się całkowicie subiektywną oceną własną - polecam. Mam także nadzieję, że przed moim kolejnym wpisem nie zdąży pojawić się żadna nowa monografia o infobrokeringu...




5 komentarzy:

  1. W czasach, w których niemal wszystko można znaleźć w Internecie przydałby się właściwie tylko jeden rodzaj wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co się kryje pod pojęciem "jeden rodzaj wiedzy", ale jeśli chodzi o umiejętność selekcji informacji, to ta sprawność akurat wymaga solidnej podstawy w...wielu dziedzinach wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle tych treści w internecie. a musiałem przetrzepać cały internet w poszukiwaniu czegoś wartościowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako przyszły albo obecny, tak zakładam, infobroker, nie powinien mieć Pan z tym chyba większego problemu :)

      Usuń
  4. Widze, że dawno nie było nowego wpisu. Blog został porzucony?
    _________________
    Kancelaria prawna Panasiuk

    OdpowiedzUsuń