Autorzy "Drugiej narodowej piosenki weselnej zaraz po Jesteś szalona" zachęcają, by poczuć się swobodnie. I mają rację!! Nawet tworząc umowę z klientem, infobroker powinien ze swobody korzystać. Ale nie za bardzo...
Dotychczasowe poszukiwania prowadzą do wniosku, że polskie prawo nie przewiduje kompleksowych i optymalnych rozwiązań dla infobrokeringu. W zasadzie reguluje albo jego wycinkowe aspekty, albo niektórych problemów nie uwzględnia wcale. Zatem...jak żyć??!! Swobodnie!!
Podstawową zasadą polskiego, i nie tylko, prawa cywilnego, jest tzw. zasada swobody umów. Wynika z niej, że umówić można się na wszystko i z każdym... poza tym, na co się umówić nie można. Na szczęście wyjątki są tylko trzy.
Treść i cel skonstuowanej umowy:
►nie mogą być niezgodne z prawem
►nie mogą być niezgodne z zasadami współżycia społecznego
►nie mogą sprzeciwiać się naturze stosunku prawnego (tak, stosunki prawne mają naturę)
Czym jest treść umowy? Większość powie, że to, co mam na papierze. No i nie zawsze większość ma rację. To praw i obowiązków, które ustaliliśmy z drugą stroną, trzeba dorzucić jeszcze przepisy bezwzględnie obowiązujące (to przepisy ustawy, które obowiązują czy się chce, czy się nie chce. Nawet jeżeli nie uwzględniło się ich w umowie i tak znajdą zastosowanie), zasady współżycia społecznego (o nich będzie trochę niżej) i ustalone zwyczaje (dopóki infobrokerzy w praktyce nie wykształcą swoich to sędzia, który o infobrokeringu może wiedzieć jeszcze mniej niż ja, będzie rozstrzygał o ich treści). Może się zatem okazać, że umówiliśmy się na trochę mniej lub trochę więcej, niż nam się wydaje.
Czym jest cel umowy? Jak wynika z orzecznictwa sądowego, jest to korzyść, jaką strony chcą o siągnąć i właśnie w tym konkretnym celu zawierają umowę. Nie we wszystkich umowach ten cel rozkłada się symetrycznie. Będą takie zobowiązania, w ramach których wyraźną korzyść osiąga jedna ze stron.
Sankcją za niedostosowanie się do powyższego zwykle będzie całkowita lub częściowa nieważność umowy. Nie oznacza to jednak, że nie będzie wiadomo na co się umówiliśmy. Jeżeli da się uratować część umowy, na tyle istotną, żeby ta umowa miała jeszcze jakiś sens gospodarczy, w miejsce w którym przekroczyliśmy swobodę umów, wejdą odpowiednie przepisy z ustawy. Problem w przypadku infobrokeringu polega na tym, że może to nie być takie oczywiste, które z przepisów są odpowiednie. Zwykle do sporów przy wykonywaniu umowy dochodzi nie dlatego, że jedna ze stron nie chce robić. Zwykle strona robi lub zrobiła, tylko że inaczej lub co innego niż oczekiwaliśmy. Takie sytuacje będą się zdarzać zwłaszcza wtedy, gdy nie opiszemy dokładnie w umowie o co nam chodzi.
Swoboda umów pozwoli skonstruować tzw. umowę nienazwaną. Oczywiście możemy ją nazwać jak chcemy i tej nazwy używać. Jest ona jednak wciąż nienazwana z punktu widzenia ustawodawcy, bo to nie on wymyślił, że przydałaby się taka, nie on ją ułożył, nie opisał w paragrafach, czyli jej nie nazwał. Powróćmy do granic ułańskiej, umownej fantazji.
"Granice swobody umów"
Akt I. Niezgodność treści i celu umowy z prawem
Szczęśliwie parę dni temu miało miejsce nieszczęśliwe zdarzenie, które idealnie posłuży za przykład. Jak zwykle o kobietę poszło. Solista Teatru Balszoj podejrzewał, że to zły dyrektor utrudnia karierę taneczną jego bliskiej koleżance. Zlecił zatem grupie specjalistów pobicie dyrektora a ci, nadgorliwi, oblali go kwasem. Tancerz broni się, że umowa dotyczyła pobicia. W innych okolicznościach mógłby ich pozwać za niewłaściwe wykonanie umowy. W zaistniałych okolicznościach, taki pozew byłby co najmniej niewłaściwy. Umowa jako sprzeczna z prawem jest nieważna. Tyle. Jeśli zatem tajemnicy mężczyzna z akcentem zleci infobrokerowi poszukanie informacji na temat tajnych więzień CIA w Polsce, lepiej uważać! Jak nie zapłaci, sąd nie będzie po stronie infobrokera. Nawet, albo zwłaszcza, jeśli swoje zobowiązanie rzetelnie wykonał.
W Kodeksie cywilnym można przeczytać, że chodzi o niesprzeciwianie się "ustawie". Zwrot ten należy jednak rozumieć bardzo szeroko. Obejmuje on w zasadzie każde źródło prawa powszechnie obowiązującego, niezależnie od tego czy jest rangi ustawy. Ważne, że nie chodzi tutaj o sprzeczność wyłącznie z przepisami prawa karnego, ale także wszystkich innych gałęzi prawa.
Akt II. Niezgodność treści i celu umowy z zasadami współżycia społecznego
Zasad współżycia społecznego nikt nigdy nie widział, ale niejeden odczuł, że to niemiłe, kiedy ktoś je narusza. Chodzi tutaj o pewien zbiór ocen, które funkcjonują w danej grupie społecznej poza przepisami prawa a także o ocenę moralną postępowania stron umowy. Cel tego ograniczenia w zasadzie jest taki, by nie wykorzystywać faktu, że dane zachowanie jest niby zgodne z prawem, mimo że narusza zaufanie pomiędzy stronami i może być przykładem braku lojalności. Może to stwarzać wrażenie, że mechanizm ten jest przewidziany wyłącznie dla ochrony słabszej strony umowy, na przykład konsumenta. Nie jest to prawda! To ograniczenie swobody umów znajdzie także zastosowanie przy relacjach pomiędzy przedsiębiorcami, jednak przy ocenie ich zachowań trzeba będzie przenieść akcent z aspektu moralności na lojalności i tzw. uczciwość kupiecką.
Jakie postanowienia umowne sądy uznały za niezgodne z zasadami współżycia społecznego? Kilka przykładów: ustalenie wygórowanych odsetek; uprawnienie wyłącznie jednej strony do zmiany umowy w dowolnym czasie; wyłączne uprawnienie jednej ze stron umowy do rozstrzygnięcia czy doszło do zawinionego niewykonania umowy.
Ciekawy przypadek rozstrzygał Sąd Najwyższy i chyba dałoby się go odnieść do działalności infobrokerskiej, bo ktoś mógłby wpaść na pomysł, że zawarcie opisanej umowy to świetne źródło informacji. Bajeczka o miasteczku. Było sobie miasteczko, w którym żyli, chorowali i umierali ludzie. Ponieważ miasteczko było niewielkie to zwykle chorowali i umierali w tym samym miejscu. Zespół Opieki Zdrowotnej zawarł z pewnym przedsiębiorcą pogrzebiwym umowę dzierżawy pomieszczeń prosektorium szpitalnego, drogi dojazdowej do prosektorium, kaplicy szpitalnej i jeszcze innych terenów. Okazało się, że dla dzierżawcy umowa ta stanowi świetne źródło informacji, jak najbardziej o znaczeniu gospodarczym. Do jego obowiązków należało: wykonywanie przewozu zwłok pacjentów ze szpitala do prosektorium; przeprowadzanie sekcji zwłok na telefon (to nie mój wisielczy humor, tylko autentyczne sformułowanie z orzeczenia); przewóz szczątków pooperacyjnych ze szpitala do prosektorium. Łaskawie dzierżawca zgodził się, by nie uzależniać wydania zwłok rodzinie od zlecenia mu organizacji pogrzebu, nie domagać się dodatkowego wynagrodzenia za mycie zwłok płynem odkażającym i nie wykonywać za pieniądze jeszcze kilku innych czynności. Umowa ta nie spodobała się konkurentowi właściciela domu pogrzebowego i zgłosił zaistniałe zjawisko jako praktykę monopolistyczną. Tej SN się nie dopatrzył, opisany stan faktyczny nie pasował do definicji, ale zauważył coś innego. Sąd stwierdził, że cel co najmniej jednej ze stron jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Uzasadnił, że doświadczenie życiowe uczy, że śmierć człowieka następuje zwykle w szpitalu i dzięki zawartej umowie przedsiębiorca pogrzebowy miał wyjątkowo łatwy dostęp do rodzin zmarłych. Celem zawartej umowy było zatem rozszerzenie jego działalności gospodarczej ze szkodą dla konkurentów, a także być może kontrahentów, którzy nie do końca mają możliwość dokonania racjonalnego wyboru, będąc w określonym stanie psychicznym. I owe zakazy, które pewnie szpital wprowadził żeby się wybielić, przekonały SN, że opisany wyżej cel umowy był stronom znany, bo inaczej nie wprowadzono by do umowy ograniczeń. Jaka z tego nauka? Jest ich kilka, ale najważniejsza jest taka, że wystarczy, że cel jednej ze stron jest sprzeczny z zasadami wpsółżycia społecznego i to już wystarczy, by uznać umowę za nieważną.
Ocena danego postanowienia umowy nigdy nie może być oderwana od okoliczności. Może się zdarzyć, że to samo zachowanie, w zależności od kontekstu, branży, doświadczenia osób, raz będzie kwalifikowane jako naruszające zasady współżycia społecznego a innym nie. Ważne zatem, by w środowisku infobrokerów dochodziło do dyskusji na temat zwyczajów handlowych, wyznaczników rzetelnego działania oraz ustalenia granic lojalności. Będzie to stanowiło punkt odniesienia przy ocenie poszczególnych postanowień umownych.
Jakie postanowienia umowne sądy uznały za niezgodne z zasadami współżycia społecznego? Kilka przykładów: ustalenie wygórowanych odsetek; uprawnienie wyłącznie jednej strony do zmiany umowy w dowolnym czasie; wyłączne uprawnienie jednej ze stron umowy do rozstrzygnięcia czy doszło do zawinionego niewykonania umowy.
Ciekawy przypadek rozstrzygał Sąd Najwyższy i chyba dałoby się go odnieść do działalności infobrokerskiej, bo ktoś mógłby wpaść na pomysł, że zawarcie opisanej umowy to świetne źródło informacji. Bajeczka o miasteczku. Było sobie miasteczko, w którym żyli, chorowali i umierali ludzie. Ponieważ miasteczko było niewielkie to zwykle chorowali i umierali w tym samym miejscu. Zespół Opieki Zdrowotnej zawarł z pewnym przedsiębiorcą pogrzebiwym umowę dzierżawy pomieszczeń prosektorium szpitalnego, drogi dojazdowej do prosektorium, kaplicy szpitalnej i jeszcze innych terenów. Okazało się, że dla dzierżawcy umowa ta stanowi świetne źródło informacji, jak najbardziej o znaczeniu gospodarczym. Do jego obowiązków należało: wykonywanie przewozu zwłok pacjentów ze szpitala do prosektorium; przeprowadzanie sekcji zwłok na telefon (to nie mój wisielczy humor, tylko autentyczne sformułowanie z orzeczenia); przewóz szczątków pooperacyjnych ze szpitala do prosektorium. Łaskawie dzierżawca zgodził się, by nie uzależniać wydania zwłok rodzinie od zlecenia mu organizacji pogrzebu, nie domagać się dodatkowego wynagrodzenia za mycie zwłok płynem odkażającym i nie wykonywać za pieniądze jeszcze kilku innych czynności. Umowa ta nie spodobała się konkurentowi właściciela domu pogrzebowego i zgłosił zaistniałe zjawisko jako praktykę monopolistyczną. Tej SN się nie dopatrzył, opisany stan faktyczny nie pasował do definicji, ale zauważył coś innego. Sąd stwierdził, że cel co najmniej jednej ze stron jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Uzasadnił, że doświadczenie życiowe uczy, że śmierć człowieka następuje zwykle w szpitalu i dzięki zawartej umowie przedsiębiorca pogrzebowy miał wyjątkowo łatwy dostęp do rodzin zmarłych. Celem zawartej umowy było zatem rozszerzenie jego działalności gospodarczej ze szkodą dla konkurentów, a także być może kontrahentów, którzy nie do końca mają możliwość dokonania racjonalnego wyboru, będąc w określonym stanie psychicznym. I owe zakazy, które pewnie szpital wprowadził żeby się wybielić, przekonały SN, że opisany wyżej cel umowy był stronom znany, bo inaczej nie wprowadzono by do umowy ograniczeń. Jaka z tego nauka? Jest ich kilka, ale najważniejsza jest taka, że wystarczy, że cel jednej ze stron jest sprzeczny z zasadami wpsółżycia społecznego i to już wystarczy, by uznać umowę za nieważną.
Ocena danego postanowienia umowy nigdy nie może być oderwana od okoliczności. Może się zdarzyć, że to samo zachowanie, w zależności od kontekstu, branży, doświadczenia osób, raz będzie kwalifikowane jako naruszające zasady współżycia społecznego a innym nie. Ważne zatem, by w środowisku infobrokerów dochodziło do dyskusji na temat zwyczajów handlowych, wyznaczników rzetelnego działania oraz ustalenia granic lojalności. Będzie to stanowiło punkt odniesienia przy ocenie poszczególnych postanowień umownych.
Akt III. Niezgodność treści i celu umowy z naturą stosunku prawnego
Czym jest natura, zwłaszcza czegoś, co jest rodzaju żeńskiego (stosunek prawny o który nam chodzi zwykle sprowadzi się do wzroceowej umowy), nie jest zadaniem łatwym ani przyjemnym. Najprościej rzecz ujmując, natura stosunku prawnego to to, dzięki czemu poznajemy z jakim stosunkiem prawnym mamy do czynienia.
Umowa sprzedaży polega na tym, że jednen przenosi własność rzeczy i rzecz wydaje a drugi płaci. To załóżmy teraz, że strony się umówią, że w ramach tej umowy jeden przenosi własność, drugi płaci, ale ten pierwszy nigdy rzeczy do korzystania nie wyda. Infobroker umawia się, że zdobędzie określone informacje, ale równocześnie strony zastrzegają, że utrzyma je w tajemnicy przed klientem. Awokat, mimo że jest związany z klientem typową umową starannego działania zobowiązuje się, że wygra sprawę. Strony umowy dają sobie możliwość do odstąpienia od niej kiedykolwiek sobie tego któraś z nich zażyczy. Ten ostatni przykład dość dobitnie pokazuje o co w tej naturze stosunku chodzi. Umowy zawiera się w jakimś celu, a już na pewno zawiera się je po to, żeby w tym stosunku zobowiązaniowym trwać i mieć z tego określone korzyści. Jeżeli strony od razu postanawiają, że zawierają umowę, ale równie dobrze to mogą jej nie zaweirać i żadna ze stron się nie zdziwi, jeśli jedna ze stron zgłosi, że w zasadzie to nie chce być jej stroną, to jest to sprzeczne już nie tylko z naturą konkretnego stosunku prawego, ale w ogóle z istotą prawa umów.
Prolog,
czyli co infobroker wiedzieć powinien, żeby nie czuć się skrępowanym swobodą umów
Infobroker powinien wiedzieć w szczególności:
► czy i jakie przepisy istnieją w zakresie zakazu ujawniania i przekazywania określonego typu informacji?
► jakie czynności w zakresie poszukiwania informacji może podejmować bez uzysakania dodatkowych uprawnień?
► jakie informacje może przetważać bez zgłaszania tego odpowiednim organom?
► do jakich informacji ma zagwarantowany bezpłatny dostęp z mocy prawa?
► jakie informacje są chronione w ramach tajemnicy przedsiębiorstwa?
► co stanowi tajemnicę przedsiębiorstwa infobrokera?
►na jakie zasady współżycia społecznego warto zwracać uwagę wykonując zawód infobrokera?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz