Wiadomo, jaki jest najstarszy zawód świata. Jeżeli drugie w kolejności jest szpiegostwo, trzeci musiał być infobrokering. Nazwę
miał na początku mniej marketingową, ale nie ma się co dziwić! Naprawdę
trzeba dzisiaj dobrej nazwy, żeby po raz n-ty w dziejach gospodarki
sprzedać hasło czas to pieniądz.
Ponieważ lubię i czas spędzony mądrze, i pieniądze, postanowiłam zainteresować się infobrokeringiem (po pewnym czasie zainteresowałam się nim nawet autentycznie). Nikt dotąd
nie zajmował się kompleksowo prawnymi aspektami infobrokeringu, informacji tej nie
uzyskałam od żadnego wiarygodnego infobrokera - sprawdziłam w
Internecie, będę więc miała przywilej i przyjemność być pierwsza. Liczę na pomoc osób aktywnie działających na
rynku infobrokerskim, ponieważ nie wykluczam, że moja prawnicza
wyobraźnia może być miejscami ograniczona lub totalnie zboczeniozawodowo wybujała.
Mam zamiar pisać o prawnych aspektach infobrokeringu jasno i bez bełkotu. Jak człowiek, nie jak prawnik. Część pierwsza niebawem!
Mam zamiar pisać o prawnych aspektach infobrokeringu jasno i bez bełkotu. Jak człowiek, nie jak prawnik. Część pierwsza niebawem!
Wreszcie konkretna i ambitna osoba. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń